Od początku naszej działalności przeżywamy mnóstwo chwil wzruszeń, ale ta historia jest wyjątkowa z wielu względów.
Zaczęło się od 2 e-maili – jeden przysłała do nas Pani Sylwia z Rzeszowa, która samotnie wychowuje wyjątkowego chłopca – Damiana, który mimo swojej choroby jest ogromnym fanem rowerów. Niestety, ale niedawno, jego rower został skradziony i po raz kolejny świat Damiana zawalił się.
Drugi e-mail dostaliśmy od Pana Andrzeja… z Rzeszowa 🙂 który swój rower, na którym startował w licznych rajdach MTB postanowił oddać Fundacji.
I tu cała historia nabiera rumieńców. Fundacja skontaktowała ze sobą Panią Sylwię i Pana Andrzeja, który osobiście dostarczył rower Damianowi 🙂
Ta historia pokazuje, że dobry duch Fundacji rozlał się po całym kraju (za granicami też 🙂
Jeżeli masz po sąsiedzku osobę, która potrzebują pomocy, nie wahaj się – POMÓŻ 🙂